14 czerwca 2018

Baju baju bajki, czyli czytamy niemowlakom.

Halo mamma.
Zanim jeszcze na świećcie pojawił się Henio, znalazłam wiele informacji na temat zbawiennego wpływu czytania dzieciom już na wczesnym etapie ich życia. W Internecie aż huczy, a kampanie społeczne znane są nam wszystkim już od wielu, wielu lat. 


Czytanie wspiera rozwój mowy, słuchania, rozumienia i zapamiętywania. Wypracowuje systematyczność, zachęca do nauki pisania, rysowania, pobudza wyobraźnię. Jest wreszcie doskonałą możliwością spędzania czasu z rodziną, zacieśnia więzi i uczy bliskości. I podobno wystarcza tylko dwadzieścia minut dziennie...


Wszystko to wiemy, ale jak to jest na prawdę z tym czytaniem dzieciom? Czy na pewno znajdujemy czas, aby codziennie poświęcić go na tę aktywność? Na to pytanie odpowiedzcie już sobie sami.


Nigdy nie zapomnę dnia , kiedy moja dwuletnia chrześnica, dokładnie w swoje drugie urodziny recytowała z pamięci "Samochwałę", w taki sposób, że wszyscy doskonale ją rozumieli, ale nie zapomnę też dziewczynki, która w wieku trzech lat z ledwością składała zdania. 
I nie, nie był to przykład ponad i poniżej przeciętnie rozwiniętych inteligencji.  To zdecydowanie poświęcony czas rodziców wpływa na rozwój tej umiejętności, a czytanie jest w tym przypadku kluczowe.


Halo mamma.
Moje dziecko już od urodzenia bombardowane jest słowem czytanym. Swoje pierwsze książeczki dostało zanim powitaliśmy je na tym świecie. I może początki były trudne, bo taki maluszek niewiele dostrzega, to z pomocą przyszły nam książeczki kontrastowe. Przyznam, że na początku nie wierzyłam w taką metodę, ale już po pierwszym okazaniu małemu obrazków, zaciekawienie na jego buzi pozytywnie mnie zaskoczyło i tak już te książeczki na stałe zagościły w naszej biblioteczce. 
Oczywiście nie obeszło się bez historyjek, które jego mama gaduła tak żywo opowiadała pokazując kolejny obrazek.
Myślę, że do grupy pierwszych książeczek można spokojnie zaliczyć te, które uczą także dźwięków.  Na obrazku pokazany jest przedmiot np. trąbka, a pod nią dźwięk jaki wydaje. Fajna zabawa dla rodziców i dziecka.


Halo mamma.
Kolejna na prawdę dobra i przystępna propozycja to ilustrowane wierszyki np. Konopnickiej, Brzechwy czy Tuwima. Jest ich mnóstwo, można je kupić w zasadzie w każdej sieciówce i to w super cenie. Te książeczki z powodzeniem możemy czytać maluszkom już od urodzenia. Rymowane wierszyki przyjemnie wpadają w ucho, a starszakom, których rączki sprawnie przewracają strony sprawią dodatkową frajdę. Kolorowe ilustrację przyciągają wzrok i powodują uśmiech na twarzy. Moje dziecko uwielbia, kiedy może sobie potrzymać i pooglądać taką książeczkę. Oczywistym jest fakt, że zwykle na końcu musi wylądować ona między jego ząbkami, ale takie to życie odkrywcy.


Halo mamma.
Ostatni rodzaj książeczek to te, które czytam na dobranoc lub kiedy widzę, że Henio bawi się sam. Zależy mi na tym, aby gdzieś w tle jego zabaw "leciały" słowa. Zwykle są to książki, które z jakichś powodów są mi bliskie lub które akurat wpadły mi w rękę. To może być nawet gazeta albo dowolny artykuł z Internetu. W naszym zestawie znalazła się kolekcja książeczek, która pamięta jeszcze czasy mojego dzieciństwa, a więc jakieś ostatnie dwadzieścia kilka lat. 


Wyznając zasadę, że dzieci szybko się uczą i sprawnie przyswajają nowe umiejętność poprzez naśladowanie swoich rodziców, mam nadzieję, że ta rutyna, bo tak należy ją nazwać na początku życia dziecka, stanie się dla niego oczywistą i super zabawą, codziennością, bez której życie jest puste. Mam nadzieję, że pobudzę w synku ciekawość i chęć do samodzielnego czytania, a być może kiedy przyjdzie czas, moje dziecko samo zechce mi poczytać.



💚💙💚💙💚💙💚💙


Jeżeli podobają Ci się moje wpisy i chcesz być na bieżąco zapraszam do polubienia mojego funpage`a na Facebook: Halo Mamma













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz