11 czerwca 2018

Mamo, te chwile są najcenniejsze.

Mamo, te chwile są najcenniejsze.
Tryb mama to taki specyficzny tryb, który jak już się raz włączy, to już nie ma siły, żeby bez problemu go wyłączyć. Z dnia na dzień mam coraz większe wątpliwości, czy to jest w ogóle możliwe.


Mój dzień w zasadzie zaczyna się już w nocy. Nigdy nie wiem, czy moje dziecko grzecznie ją prześpi, czy postanowi obudzić się o drugiej z wyjątkową ochotą na zabawę lub co gorsze zacznie krzyczeć, płakać i za Chiny nie da się go uspokoić. 

Czy jestem wyspana? Nie, nie jestem. Od prawie dziewięciu miesięcy nie wyspałam się ani razu. Nie żałuję, nie tęsknie, choć owszem, pamiętam to cudowne uczucie, kiedy budziłam się wypoczęta jak dziecko.


Najważniejsze jest dla mnie to, aby mój synek obudził się radosny, a obecnie najwięcej szczęścia sprawia mu gramolenie się na mnie z samego rana. Uaktywnił się bardziej, a jego ciekawość świata każdego dnia rozpoczyna się od mamusi. 


Budzimy się razem, zjadamy śniadanie razem, myjemy zęby razem, dużo się śmiejemy. Nasze dni upływają na prawdę wręcz cudownie i spokojnie. 


Problem pojawia się wtedy, gdy mama musi pojechać gdzieś sama, bo szybciej, bo łatwiej, bo bezpieczniej. Nie muszę szczegółowo opisywać, jak wygląda takie wyjście z domu, bo każda mama zna ten krzyk, te łzy i tę histerię. Ile razy zdarzyło się tak, że na paluszkach wychodziłam zostawiając malca w ferworze zabawy z babcią. Nie zważając na to jak wyglądam. 


Śmieszna mama. Śmiesznie ubrana i uczesana, bez makijażu z przyklejonym chrupkiem kukurydzianym do bluzki. To zdanie w zasadzie ciągle doskonale mnie określa.


Do tej pory śmiać mi się chce, kiedy to w dosłownym afekcie pomalowałam paznokcie u stóp, a moje dziecko cały dzień swoimi paluszkami pokazywało w ich stronę kompletnie nie zwracając uwagi na swoje zabawki.


To takie chwile i setki innych sprawiają, że kocham jeszcze bardziej. Każdego dnia wydaje mi się, że osiągnęłam już szczyt możliwości, ale codziennie moje maleństwo przekonuje mnie, że to nie koniec, że można kochać bardziej. Jego szczęście sprawia mi tyle szczęścia, że małe mankamenty macierzyństwa zupełnie przestają być widoczne, czy nawet odczuwalne. Codziennie czekam na kolejny dzień z uśmiechem, przeżywając ten, który trwa właśnie teraz.


💚💙💚💙💚💙💚💙


Jeżeli podobają Ci się moje wpisy i chcesz być na bieżąco zapraszam do polubienia mojego funpage`a na Facebook: Halo Mamma



2 komentarze:

  1. Moi synowie też tęsknią... Dwulatek woe już, że jak w drzwiach pojawia się babcia, to mama wychodzi. Czasami trzeba - dla własnego dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak to będzie u nas, mama w końcu do pracy wróci. Zastanawiam się tylko, kto gorzej to zniesie. Dlatego łapiemy wszystkie wspólne chwile :)
      Pozdrawiam !

      Usuń